Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Patrząc na Wschód - Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz Patrząc na Wschód - Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz Patrząc na Wschód - Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz

25.09.2012
wtorek

Ukraińska wolność słowa

25 września 2012, wtorek,

„Broń swojego prawa do informacji. Powiedź nie prawu o oszczerstwie” – apelują ukraińscy dziennikarze. Czołowe tygodniki wyszły z białymi okładkami. To protest przeciwko ustawie wprowadzającej odpowiedzialność karną za oszczerstwo, którą parlament przyjął w pierwszym czytaniu.

Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, dziennikarzom grożą wysokie grzywny, roboty publiczne, do pół roku aresztu, a w skrajnych przypadkach do 5 lat więzienia. Przeciwnicy ustawy zwracają uwagę na pospiech jej przygotowania. Nie zostało nawet dokładnie sprecyzowane, co kryje się pod terminem „oszczerstwo”. Deputowani rządzącej Partii Regionów  chcą za wszelką cenę zdarzyć przed wyznaczonymi na październik wyborami parlamentarnymi.

Coraz mniejsza przestrzeń dla wolności słowa na Ukrainie musi niepokoić. Na szczęście, wcześniej mocno podzielone,  środowisko dziennikarskie zareagowało solidarnie na wrogie działania władz. W obronie  stacji TVi, którą urzędnicy wycofują z kablówek,  zorganizowano kilkutysięczne demonstracje. Choć wielu zwraca uwagę na nieobiektywność telewizji,  która specjalizuje się w krytyce rządzących.

Wszyscy wiemy, jaką rolę w trakcie pomarańczowej rewolucji odegrał słynny Kanał 5 (dziś coraz ostrożniejszy w relacjonowaniu działań rządzących). Karnawał wolności słowa nie trwał jednak długo. Zmorą ukraińskich mediów były pisane na zamówienie materiały o politykach, partiach, działaczach, przedsiębiorcach. Do ukraińskich dziennikarzy przylepiła się brzydka łatka sprzedajnych.

Było to krzywdzące dla znakomitej większości. Znam wielu doskonałych, ambitnych i zaangażowanych w swoją pracę dziennikarzy. Miejmy nadzieję, że postawią na swoim i nowa ustawa nie zostanie wprowadzona w życie.

 

 

Autor: Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz

Skończyłam stosunki międzynarodowe o specjalności wschodoznawstwo. Mieszkałam w Mińsku, Kijowie, Charkowie, Moskwie. Z Białorusi wyrzucono mnie w 2006 r. Od tego czasu piszę o Wschodzie. Artykuły, reportaże, analizy. Skończyłam Polską Szkołę Reportażu. W 2011 r. dostałam "Pióro Nadziei", nagrodę Amnesty International za wywiad z byłym szefem grupy egzekucyjnej na Białorusi ("Na strzał trzeba czekać", Duży Format, GW). W 2012 r. zostałam nominowana do Nagrody Grand Press za reportaż o Biesłanie ("Umieramy we wrześniu"). Napisałam książkę reportażową o Ukrainie. Jestem stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. Czemu Szanowna Pani tak rzadko tu pisze? Jesli chodzi o ustawt ograniczajace wolnosc slowa, to po pierwsze – nie przejmowalbym sie zbytnio, bo w erze Internetu bardzo trudno to zrobic, a po drugie – przejalbym sie bardziej skazaniem pana Frycza za zniewazenie prezydenta. To czym Polska rozni sie od Ukrainy?

    Pozdrawiam.

  2. ależ ustawa dotyczy również internetu. martwi przede wszystkim fakt, że dziennikarze w obawie przed odpowiedzialnością karną nie będą już tak gorliwi w tropieniu afer. wewnętrzna cenzura jest bardziej niebezpieczna niż zew. cenzor. Po drugie, martwii również notoryczne psucie prawa na Ukrainei, z pozdrowieniami

  3. Szanowna Autorka zechce zwrocic uwage, ze istnieje olbrzymia diaspora. Ludzie, mieszkajacy na roznych kontynentach, ktorzy wyemigrowali lata temu i z Ukraina nie laczy ich nic, oprocz sentymentu i zainteresowania losem kraju. Nie da im sie zamknac ust. Mozna zamknac dziennikarzy, ale nie tych, ktorzy pisza zagranica. A bedzie ich coraz wiecej, jesli na Ukrainie wprowadza rzeczywiscie takie ograniczenia wolnosci prasy.

    Nagrodzony wywiad Szanownej Autorki przeczytalem i moge tylko powiedziec, ze wspanialy i wstrzasajacy. Kawal dobrej roboty. Prosze pisac czesciej.

    Pozdrawiam.

  4. Ma Pan rację, ale silna diaspora nie zastąpi niestety misji dziennikarzy, a tym wyraźnie utrudnia się pracę. Mam szczęście znac osobiście wielu ukraińskich dziennikarzy i wiem, że nie dadzą sobie zamknąć ust, tym niemniej jednak tendencja do ograniczania wolności słowa jest – powtórzę – niepokojąca.
    Dziękuję za przychylne słowa, robię wszystko, będę się starała pisać tu jak najczęściej, proszę zaglądać.

  5. Szanowna Autorko, a kiedy praca dziennikarza byla latwa? Jak sie pisalo o spuscie stali w hucie, czy o braku sznurka do snopowiazalek? Zawsze trudno bylo dziennikarzowi wyrazic swoje zdanie. Dzis – latwiej niz kiedykolwiek. Powiedzonko takie jest: „Count your blessings”. Zawsze moze byc gorzej.

    Pozdrawiam.

css.php