„Broń swojego prawa do informacji. Powiedź nie prawu o oszczerstwie” – apelują ukraińscy dziennikarze. Czołowe tygodniki wyszły z białymi okładkami. To protest przeciwko ustawie wprowadzającej odpowiedzialność karną za oszczerstwo, którą parlament przyjął w pierwszym czytaniu.
Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, dziennikarzom grożą wysokie grzywny, roboty publiczne, do pół roku aresztu, a w skrajnych przypadkach do 5 lat więzienia. Przeciwnicy ustawy zwracają uwagę na pospiech jej przygotowania. Nie zostało nawet dokładnie sprecyzowane, co kryje się pod terminem „oszczerstwo”. Deputowani rządzącej Partii Regionów chcą za wszelką cenę zdarzyć przed wyznaczonymi na październik wyborami parlamentarnymi.
Coraz mniejsza przestrzeń dla wolności słowa na Ukrainie musi niepokoić. Na szczęście, wcześniej mocno podzielone, środowisko dziennikarskie zareagowało solidarnie na wrogie działania władz. W obronie stacji TVi, którą urzędnicy wycofują z kablówek, zorganizowano kilkutysięczne demonstracje. Choć wielu zwraca uwagę na nieobiektywność telewizji, która specjalizuje się w krytyce rządzących.
Wszyscy wiemy, jaką rolę w trakcie pomarańczowej rewolucji odegrał słynny Kanał 5 (dziś coraz ostrożniejszy w relacjonowaniu działań rządzących). Karnawał wolności słowa nie trwał jednak długo. Zmorą ukraińskich mediów były pisane na zamówienie materiały o politykach, partiach, działaczach, przedsiębiorcach. Do ukraińskich dziennikarzy przylepiła się brzydka łatka sprzedajnych.
Było to krzywdzące dla znakomitej większości. Znam wielu doskonałych, ambitnych i zaangażowanych w swoją pracę dziennikarzy. Miejmy nadzieję, że postawią na swoim i nowa ustawa nie zostanie wprowadzona w życie.
26 września o godz. 4:01 392
Czemu Szanowna Pani tak rzadko tu pisze? Jesli chodzi o ustawt ograniczajace wolnosc slowa, to po pierwsze – nie przejmowalbym sie zbytnio, bo w erze Internetu bardzo trudno to zrobic, a po drugie – przejalbym sie bardziej skazaniem pana Frycza za zniewazenie prezydenta. To czym Polska rozni sie od Ukrainy?
Pozdrawiam.
26 września o godz. 8:05 394
ależ ustawa dotyczy również internetu. martwi przede wszystkim fakt, że dziennikarze w obawie przed odpowiedzialnością karną nie będą już tak gorliwi w tropieniu afer. wewnętrzna cenzura jest bardziej niebezpieczna niż zew. cenzor. Po drugie, martwii również notoryczne psucie prawa na Ukrainei, z pozdrowieniami
26 września o godz. 15:03 396
Szanowna Autorka zechce zwrocic uwage, ze istnieje olbrzymia diaspora. Ludzie, mieszkajacy na roznych kontynentach, ktorzy wyemigrowali lata temu i z Ukraina nie laczy ich nic, oprocz sentymentu i zainteresowania losem kraju. Nie da im sie zamknac ust. Mozna zamknac dziennikarzy, ale nie tych, ktorzy pisza zagranica. A bedzie ich coraz wiecej, jesli na Ukrainie wprowadza rzeczywiscie takie ograniczenia wolnosci prasy.
Nagrodzony wywiad Szanownej Autorki przeczytalem i moge tylko powiedziec, ze wspanialy i wstrzasajacy. Kawal dobrej roboty. Prosze pisac czesciej.
Pozdrawiam.
26 września o godz. 15:18 397
Ma Pan rację, ale silna diaspora nie zastąpi niestety misji dziennikarzy, a tym wyraźnie utrudnia się pracę. Mam szczęście znac osobiście wielu ukraińskich dziennikarzy i wiem, że nie dadzą sobie zamknąć ust, tym niemniej jednak tendencja do ograniczania wolności słowa jest – powtórzę – niepokojąca.
Dziękuję za przychylne słowa, robię wszystko, będę się starała pisać tu jak najczęściej, proszę zaglądać.
26 września o godz. 19:10 398
Szanowna Autorko, a kiedy praca dziennikarza byla latwa? Jak sie pisalo o spuscie stali w hucie, czy o braku sznurka do snopowiazalek? Zawsze trudno bylo dziennikarzowi wyrazic swoje zdanie. Dzis – latwiej niz kiedykolwiek. Powiedzonko takie jest: „Count your blessings”. Zawsze moze byc gorzej.
Pozdrawiam.