Wstyd. Ale zacznijmy od początku. Krakowskie Przedmieście, ciepłe popołudnie. W okolicznych knajpkach siedzą wymalowani ludzie. Polacy, Rosjanie. Mieszają się języki. Rosyjski z polskim w równych proporcjach. Chyba nigdy wcześniej Warszawa nie wydawała mi się tak prawdziwa. Jak z „Lalki”.
13.06.2012
środa